Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyszłam z
łazienki, Niall krzyknął z góry:
- Al, otworzysz?
- Jasne – odkrzyknęłam.
Spojrzałam przez okno i zobaczyłam chłopaka i dziewczynę, to
pewnie znajomi Nialla – Lou i El. Otworzyłam drzwi.
- Proszę, wejdźcie – powiedziałam zapraszając ich gestem do
środka. Byli trochę zaskoczeni, ale mimo to weszli.
- Lou – chłopak podał mi rękę.
- Alice – odwzajemniłam gest.
- Elka, przywitaj się – zachęcił ją chłopak.
- Eleonor. Ale mów mi El.
- Alice.
W tym momencie z góry zszedł Niall.
-O, widzę, że kwestie zapoznania
się mamy za sobą. Witajcie – podał rękę Louisowi i El.
- Chcecie się czegoś napić? –spytał –Zayn przed chwilą
napisał do mnie, że spotykamy się za półtorej godziny.
- Ok – odpowiedział Lou.
Skierowaliśmy się do kuchni. Lou i El usiedli przy stole, a
ja wstawiłam wodę.
- Kawa, herbata, może coś mocniejszego? – spytał Niall.
- Poproszę herbatę –
odpowiedział Lou.
- Dla mnie to samo - dołączyła Elka.
- Dla ciebie też?- zwrócił się do mnie.
- Tak, poproszę.
Blondynek wyjął herbatę i wsypał ją do kubków po czym
usiedliśmy przy stole. Chłopak objął mnie w talii tak jak Lou Elkę.
-Od kiedy jesteście razem?-
spytał Lou.
- Od wczoraj – odpowiedział blondyn.
Nastała chwila ciszy. Gdy czajnik zaczął gwizdać na znak, że
woda już się zagotowała Niall wstał i zaparzył herbatę.
- Proszę bardzo – postawił przed każdym kubek z herbatą i
usiadł obok mnie. Odkąd Lou i Elka przyszli Niall jest nie do poznania, taki
miły i serdeczny. Chyba będę musiała często sprowadzać gości.
Chłopcy rozmawiali, a ja i El nie wtrącałyśmy się. Po jakimś
czasie temat zszedł na pracę. Dowiedziałam się, że Lou jest szefem firmy ochroniarskiej.
- A co u ciebie w
pracy Niall?- spytał Lou.
- Interes się kręci – odpowiedział zadowolony z siebie. –
Mam coraz więcej klientów.
Że co proszę? Uszczypnęłam Nialla w udo na znak, że chcę
porozmawiać z nim na osobności. Chłopak chyba zorientował się o co mi chodzi.
- Dobra Lou, za chwilę musimy wyjeżdżać. Muszę się
przygotować. Alice, proszę, chodź ze mną.
Poszliśmy na górę do sypialni.
Od razu na niego naskoczyłam.
- Dlaczego nie powiedziałeś, że trudnisz się czymś innym,
niż kradzieżą?
- Nigdy nie pytałaś.
- Gdy opowiadałeś o zdjęciu z X-Factora zrozumiałam, że aby
się utrzymać kradniecie.
- Nie, kradzieże to zemsta, poza tym każdy z nas ma pracę.
Ja mam galerię w centrum Londynu.
- Czyli na ten dom zarobiłeś legalnie?
- Oczywiście.
Wtuliłam się w niego.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam.
- Nie ma sprawy. Rozumiem, że się stresujesz.
- Obiecaj, że z akcji wrócisz cały i zdrowy.
Przycisnął mnie mocniej do siebie.
- Obiecuję.
Ucałował mnie w czubek głowy.
Dzisiaj taki dłuższy. :)
Sorki, że musieliście tak długo czekać, ale w niedzielę popołudniu byłam nie do życia.
I jak? Warto było czekać?