sobota, 16 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 44



Po godzinie dziewczyna zeszła z dwiema walizkami ze schodów, a ja patrzyłem przez okno.
- Trzeba było mnie zawołać, pomógłbym ci.
Spojrzałem w jej oczy, płakała.
- Hej, nie warto płakać – ująłem jej twarz w swoje dłonie. – Ułożysz sobie życie z kimś innym. Z kimś, kto nie będzie sprowadzał na ciebie kłopotów.
Złożyłem na jej ustach pocałunek, ostatni pocałunek.
 -Jedziemy?
- Tak – odpowiedziała cichutko.
Wziąłem jej walizki i wpakowałem do samochodu. Cała droga minęła nam w milczeniu. Dopiero u celu odezwałem się.
- Jeśli będziesz czuła się zagrożona, będziesz miała wrażenie jakby ktoś cię śledził dzwoń od razu do mnie to przyjadę. Dobrze?
- Ok.
Wniosłem jej walizki i pomogłem wstawić je do mieszkania.
- Aha, prace możesz zacząć od jutra, albo kiedy chcesz. Jakby były jakieś problemy z szefem to dzwoń.
Stanąłem w drzwiach.
Nie wiedząc co powiedzieć z moich ust wyleciało krótkie
- To pa.
- Pa.

*5 dni później*
*Oczami Alice*
Po rozstaniu z Niallem czuję się strasznie, ale powoli wracam do dawnego życia. Wiem, że zrobił to dla mojego dobra.
Wchodząc na klatkę schodową zauważyłam w mojej skrzynce list. Bez znaczka, bez nadawcy. Na kopercie było napisane tylko: „Dla Alice” i nic więcej.
Gdy weszłam do mieszkania od razu udałam się do salonu. Tam siadając na kanapie otworzyłam kopertę.
W środku były zdjęcia. Pierwsze przedstawiało mnie przy Big Benie, a na odwrocie było napisane:
„Chciałaś zdjęcie przy Big Benie to proszę. Dorzuciłem jeszcze kilka innych.
Niall ”
Kilka następnych to nasze selfie. W London Eye, dwa z wesołego miasteczka i trzy z domu. Na odwrocie ostatniego napisane było:
„Kocham cię
Twój Niall”
Rozpłakałam się. Moja miłość zamknięta w sześciu zdjęciach.

Jutro lub pojutrze epilog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz